czwartek, 23 lipca 2020

#34 "Noc komety" Ewelina Matuszkiewicz

(Recenzja z dnia 23 lipca 2020)

#34 "Noc komety" Ewelina Matuszkiewicz



⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10

    "Podobno niektórzy nie lubią poniedziałków. Podobno takich osób jest całkiem sporo. Że do roboty, że kierat, że w kółko to samo, że się nie chce. Paweł Oleś uwielbiał poniedziałki. Ileż fantastycznych rzeczy można dokonać już pierwszego dnia nowego tygodnia. Choćby dzisiaj."
    W grudniowe popołudnie zdesperowana kobieta porzuca dotychczasowe życie, aby odnaleźć męża, który kilka lat wcześniej wyemigrował w poszukiwaniu lepszej pracy. Jej decyzja budzi wiele emocji wśród mieszkańców miasteczka, a skromny pawilon, w którym prowadziła drogerię, czeka na nowego najemcę. Wśród chętnych jest Ewa, która realizuje się zawodowo jako weterynarz oraz Agata, żona burmistrza Kozienic, która na co dzień zajmuje się domem, matką i schorowanym psem. Zbliża się pierwsza rocznica ślubu Mai i Krzysztofa, a do ich domu nieoczekiwanie przyjeżdża Ada, siostra cioteczna Mai. Tak jak kiedyś ona, chce zacząć w Kozienicach nowe życie. 
Nadchodzą Święta Bożego Narodzenia, czas rodzinnych spotkań, pełen wzruszeń, rytuałów i oczekiwań. Czy Gwiazda Betlejemska przyniesie "pokój ludziom dobrej woli", jak chce tego kolęda?
    Czy istnieje uniwersalna recepta na udany związek? Czy warto wszystko poświęcić dla rodziny? Czy realizację marzeń można odłożyć na później?
    Na te oraz na inne pytania możemy sobie odpowiedzieć czytając tę bardzo uroczą powieść. Powieść, która porusza tematy codzienności. Spotykamy tutaj kilka rodzin, mieszkańców uroczych Kozienic, którzy próbują poradzić sobie z trudami życia codziennego. 
    Jest to druga książka autorki, jaką miałam okazję przeczytać i powiem szczerze, równie dobra. "Noc komety" to kontynuacja losów bohaterów, których poznaliśmy już w "Białym latawcu", jednak to, w jaki sposób jest prowadzona narracja, umożliwia czytanie obu powieści niezależnie od siebie. 
    Książka została napisana prostym, lekkim i przyjemnym językiem, można ją przeczytać w jeden wieczór. Bardzo magiczna jest w tej powieści atmosfera świąteczna, która naprawdę robi klimat. Akcja jest wielowątkowa, co sprawia, że przy lekturze nie można się nudzić. Rozdziały są tak skonstruowane, by mimo, iż mamy kilkoro różnych bohaterów, można było spokojnie się we wszystkim odnaleźć. Rozdziały są oznaczone datami, a ich tytuły bardzo zachęcają (np. "Echo słów, upartych słów", "Twoje imię zadźwięczało we mnie", Korowód moich marzeń wiruje, lśni") - są to fragmenty piosenek, co zostało już zastosowane w poprzedniej książce autorki.
    W książce nie ma jakichś mocnych zwrotów akcji, zagadek kryminalnych, wielkich tajemnic, a jednak jest w niej coś tajemniczego, co wciąga. Sprawia, że książkę czyta się z wielką ciekawością, chęcią na dalsze losy głównych bohaterów. A jeśli mowa już o bohaterach - są bardzo barwni, a czytając tę pozycję czułam, jakbym z ukrycia przyglądała się ich losom. Niesamowite doświadczenie. 
    Zakończenie poszczególnych historii autorka pozostawiła otwarte, dlatego czekam na kolejną część, ponieważ każda z tych historii bardzo mnie zainteresowała. Polecam każdemu - ponieważ każdemu należy się chwila wytchnienia w tym pędzącym jak strzała życiu - chwila na dobrą, przyjemną i lekką lekturę jak książka Pani Eweliny Matuszkiewicz. Ja już z niecierpliwością czekam na trzecią część, czyli "Cudne manowce". 
    
    Dziękuję Wydawnictwu Skarabeusz za egzemplarz książki. 


Bookwizja

1 komentarz: