#33 "Pajęczyna" Ewa Cielesz
⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10
"Boję się rzeki. Jeśli potrafię się bać, to znaczy, że nie jestem jeszcze gotów. Zastanawiałem się, czy można nauczyć się wybaczać. Po trochu, po kawałku. I pomyślałem, że im bliżej rzeki, tym więcej będzie tego wybaczenia. Ale patrzyłem w nurt i nie wiedziałem, czy to tak działa, a nie powinno się zostawiać kogoś z urazą w sercu."
"Wzrok jest dany każdemu, tak jak prawo wyboru, na co chce patrzeć. Można odwrócić wzrok, jeśli nie chce się czegoś oglądać, ale to nie oznacza, że powinno się rezygnować z piękna. Trzeba doceniać i dziękować opatrzności za to, co się ma. Chociaż najłatwiej docenić po stracie - dokończył gorzko."
Konsekwencje... Gdyby całkowicie przesądzały o tym, jakie decyzje podejmujemy, ludzki świat prawdopodobnie nigdy nie byłby uporządkowany. To determinuje trzytomową serię powieściową POCHYŁE NIEBO.
W tomie drugim trafiamy do małego, zagubionego w górach miasteczka, w którym rozgrywają się dalsze losy głównej bohaterki. Miało być dla niej chwilowym, niechcianym przystankiem bez perspektyw, jednak w jego dusznej atmosferze pełnej niedopowiedzeń i zagadek, Anita wbrew sobie buduje nowe relacje i więzy. Czy oplątana nićmi własnych i cudzych spraw odnajdzie w tym hermetycznym światku miejsce dla siebie? Nastrojowa opowieść spowija nas jak pajęczyna i nie pozwala oderwać się od książki aż do ostatnich stron.
Czytając tom pierwszy książki byłam tak zachwycona historią Anity, że chciałam jak najszybciej przeczytać kolejne części. Książkę pochłonęłam w dwa dni. Czyta się bardzo szybko, nie można się od niej oderwać. Powiem szczerze - chwytliwy tytuł, bo tak jak autorka wspomina, książka oplata nas jak pajęczyna, nie pozwalając oderwać się.
Po intrygach siostry Anity młodzi małżonkowie zostali bez dachu nad głową i bez pieniędzy. Jedyną słuszną opcją był domek dziadków Michała w beskidzkich Kozinkach, małym miasteczku, spokojnym, wśród lasów i wzgórz. Gdy jednak para wraz z małą Sonią wprowadza się, stan domku wyraźnie przytłacza Anitę. Bowiem nadaje się on do całościowego remontu. Z dnia na dzień jest coraz trudniej - Anita pragnie wrócić do Wrocławia, Michał natomiast upiera się przy małym miasteczku o rodzinnych korzeniach. Mnóstwo niedomówień oraz odmienne wizje życia codziennego doprowadzają do tego, że para nie może się między sobą porozumieć. Młodzi zaczynają oddalać się od siebie. Do tego w małym miasteczku jednak nie jest tak spokojnie jak było można sądzić... Czy Anita i Michał znów będą szczęśliwi? Czy nie poradzą sobie z problemami codziennych dni?
Książka opowiada o zwykłych ludziach, w zwykłym małym miasteczku, mających zwykłe codzienne problemy i chyba to jest w tym wszystkim najlepsze - właśnie ta prostota. Świetnie został oddany tutaj ten wiejski klimat, w którym aż roi się od stereotypowych czy małomiasteczkowych postaw. Powieść jest nastrojowa, refleksyjna, emocjonalna.
Ta pozycja subtelnie zwraca uwagę czytelnika na na najważniejsze wartości i cele życiowe. Z każdą kartką napięcie wzrasta, po prostu nie mogłam się oderwać. Język powieści jest niby prosty, ale jakże niesamowity. Bohaterowie bardzo charakterystyczni i idealnie wpasowujący się w całą historię.
Nie mogę doczekać się trzeciego tomu, by dowiedzieć się, jak potoczą się dalsze losy mieszkańców Kozinek jak i głównej bohaterki - ciepłej, przesympatycznej Anity.
"Jesteśmy częścią kozińskiego porządku. Drzew, chałup, zdarzeń i ludzkiego starania o każdy dzień. Jesteśmy dla siebie przypływem i odpływem zgodnie z rytmem uczuć i wielkich zdarzeń małego miasteczka.
A czas jak pajęczyna snuje, plącze, zaciska wokół nas kolejne godziny."
Dziękuję Wydawnictwu Axis Mundi za egzemplarz książki.
Bookwizja
Pana Chmielarza mam od dłuższego czasu w planie :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś w wolnej chwili :) aczkolwiek nie jestem fanką sag rodzinnych :)
OdpowiedzUsuńPisarka ma świetne pióro :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam pierwszego tomu, do twojej recenzji nie widziałam nawet o jej istnieniu. Może kiedyś zapoznam się z twórczością tej autorki.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk