niedziela, 30 sierpnia 2020

#61 "Najdłuższe czasy" Wołodymyr Rafiejenko

 (Recenzja z dnia 30 sierpnia 2020)

#61 "Najdłuższe czasy" Wołodymyr Rafiejenko



  ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10

    "Wojna podeszła do bramy Z, a wraz z nią zmieniło się życie miasta. Ostrzały niszczą obrzeża, giną cywile. Zimny strach, proszę ja was, człowieka ogarnia! Tak niby historia się powtarza, zatacza krąg. Spotkały się i zrymowały początek minionego stulecia i początek obecnego. Kręci się karuzela dziejów, mili współobywatele!..." 

    Wołodymyr Rafiejenko w kunsztowny i nieszablonowy sposób podejmuje temat wojny, która nieodwracalnie zmieniła jego ojczysty region. Odkąd do alegorycznego miasta Z na wschodzie Ukrainy zawitało wojenne piekło, przestały tu obowiązywać prawa boskie i ludzkie. Ukraińcy z Donbasu mierzą się nie tylko z realiami rosyjskiej okupacji, lecz także zaburzeniami czasoprzestrzeni i zjawiskami paranormalnymi. Od trudnych wyborów, których muszą dokonać bohaterowie Najdłuższych czasów, zależeć będą nie tylko ich własne losy, lecz także przyszłość całej Ukrainy i Rosji oraz Związku Radzieckiego, który co prawda upadł, ale nie do końca.

    Bardzo ciekawa pozycja, której autor opowiada o wojnie na wschodzie Ukrainy, bardzo realistycznie - pojawia się wiele naturalistycznych opisów z życia terenów okupowanych, co sprawia, że aż czuje się ten klimat wojny. Czasami nawet przeszywały mnie dreszcze od nadmiaru emocji związanych z opisywanymi ciałami, atakami, strzałami, wojną. Jednak ta książka nie jest tylko o wojnie, ukazuje też mieszkańców Ukrainy, którzy mają swoją historię, tradycję narodową i kulturę. Ukazuje ich zwykłe życie, codzienność, w niezwykłych czasach. Wiele dialogów pojawiających się na kartach tej powieści pokazuje, że bohaterowie pragną żyć, za wszelką cenę próbują się bronić, nie chcą śmierci, która jest nieuchronna. Bohaterów można nazwać patriotami, ponieważ rozmawiają o nostalgii za ojczyzną, tęsknią za czasami, gdy byli wolni. Za tę wolność oddają życie.

    Niezwykle poruszająca historia, książkę bardzo szybko się czyta, a jej język nie należy do trudnych. Wszystko to sprawia, że ta pozycja naprawdę jest warta uwagi. Autor pokazuje, jak trudna i bezwzględna jest wojna. Miasto Z opisywane na kartach tej pozycji zawieszone jest jakby w czasie, a bohaterowie żyją w trudnych czasach. Głównym wątkiem książki jest kilkoro śmiałków, którzy próbują zakończyć niszczącą całe miasto wojnę. Czy im się to uda? Książka posiada wiele zwrotów akcji, przez co nie da się przy tej pozycji nudzić. Bardzo ciekawe również były dyskusje filozoficzne poruszane przez bohaterów na temat życia,śmierci, kraju, patriotyzmu, a także ojczyzny. 

    Książka zawiera w sobie, mimo okropności wojny, fragmenty zabawne, abstrakcyjne, szalone. Myślę, że jest to jednak bardzo ciekawa i wartościowa lektura, mimo, iż na początku trzeba wytężyć umysł, by rozpoznać, co jest fikcją, a co dzieje się naprawdę. Powieść jest spójna i bardzo wciągająca. Serdecznie polecam. 

    "Ukraina dla nas, znajdujących się w Z, to nie państwo, biedny młody kraj, rozszarpywany na strzępy zarówno przez rosyjskich, jak i miejscowych szakali. Ukraina w ogóle nie jest żadnym terytorium! Właśnie dlatego, Kola, nigdy nie zostanie pokonana przez ordy alkoholików, hurraidiotów, buriackich czołgistów i moralnych zwyrodnialców. Ukraina to w istocie nasza niebiańska ojczyzna. Prawie jak życie po śmierci!"

    Dziękuję Wydawnictwu KEW za egzemplarz książki.


Bookwizja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz